Każdy z nas lubi mieć coś „markowego”. I nie chodzi tutaj o przedmiot zabrany od Marka, po suto zakrapianych imieninach 😉 Markowy to wyjątkowy. Nobilitujący. Sprawiający, że czujemy się lepiej. Zatem, w jaki sposób z pozoru zwykłe przedmioty lub usługi stają się dla nas wyjątkowe?
MARKA TO WRAŻENIE
Nie wierzysz? Spróbuj sobie przypomnieć jakie miałeś skojarzenia, gdy do klasy wszedł kolega w oryginalnym obuwiu z trzema, białymi paskami? Czy od razu, stawiałeś go w „lepszym” świetle? Zazdrościłeś mu trochę i też chciałeś je mieć? Zastanawiałeś się, co sprawiło, że były one tak wyjątkowe? Cena. Tak, ale czy tylko? Może inaczej zadam to pytanie: co powoduje, że produkt markowy jest droższy i bardziej pożądany od „zwykłego”?
MARKA TO OBIETNICA…
…powiedziałem, gdy poproszono mnie bym jednym słowem opisał czym jest marka.
Poważnie? Usłyszałem w odpowiedzi. Dokładnie tak! By zobrazować tą myśl, zabiorę Cię ponownie do czasów szkolnych, ponieważ wtedy narodziła się moja miłość do koszykówki. Głównie, tej w amerykańskim wydaniu. Nagrywałem na video (ach! to wspomnienie stosu kaset VHS!) mecze, które w tamtym czasie retransmitowała polska telewizja i oglądałem po stokroć te spotkania, i marzyłem by grać jak Ci najwięksi.
Tak rozpoczęły się godziny na boisku, litry wylanego potu i mama, która groziła palcem: siadaj do lekcji, bo będzie szlaban na piłkę do kosza. Początki były ciężkie, ale z czasem udawało się trafiać coraz częściej. Nawet za trzy punkty! Wiesz jak to jest? Skakać coraz wyżej i… w końcu wsadzić piłkę do kosza! TAK! Pierwszy „wsad” z góry i to uczucie rozpierającej dumy!
To dzięki niemu dochodzisz do pięknego marzenia: a gdyby tak grać w NBA? I zaczynasz się zastanawiać jak ten plan zrealizować…pierwszym i oczywiście niezbędnym (!) krokiem jest posiadanie profesjonalnego stroju, więc zaczynasz odkładać kieszonkowe. Po co? By kupić buty…bo widzisz, że w takich jak Ty, to gwiazdy NBA, jednak nie biegają. Z drugiej strony dochodzisz do ciekawych wniosków: może będę szybszy, może skoczniejszy. Po prostu, lepszy na boisku. Tak, muszę je mieć. W końcu je kupujesz. Mama się łapie za głowę, jak widzi rachunek, ale wie, że to dla Ciebie ważne. Wychodzisz w tych butach na boisko i widzisz, że koledzy patrzą na Ciebie jakoś inaczej. „Ale masz super buty”, mówią. A Ty patrzysz na znaczek na butach i widząc na nich wizerunek jednego z najlepszych koszykarzy w historii tej gry, mówisz sobie: to ja. I grasz, skaczesz, rzucasz. W zasadzie nic się nie zmieniło. W zasadzie. Wewnątrz czujesz, że jest inaczej, lepiej. Jest dobrze. Faktycznie, w reklamie tych butów nie kłamali. W końcu sam Spike Lee wtedy pytał: „Is it the shoes, Mike?” Obiecał, że tak będzie i tak było.
MARKA TO JAKOŚĆ
Czy marka to buty? A może logo? Jeśli nie produkt i znak, to co właściwie?
To znacznie więcej…poczucie, że jeśli jej zaufasz, to spełni ona Twoje oczekiwania. Ale to nadal nie wszystko. Marka to również szereg działań, których nie widzisz na pierwszy rzut oka. Czy obsługa klienta może sprawić, że o danej firmie powiemy „markowa”? Oczywiście. Myślisz sobie:„Super, no to mam markę”, ale o tym nie Ty decydujesz. To klient Ci powie, poprzez swoje działania wobec firmy, czy faktycznie już jesteś marką. To nie tylko dobre zdanie o firmie i zakup jej produktu. To lojalność i przywiązanie. To wierne rzesze fanów, którzy są w stanie stać pod sklepem, gdy nowy produkt ma się pojawić. Po co? By zyskać coś, czego ich zdaniem nie dostaną od nikogo innego: jakość, obietnicę i to wrażenie.